NADWOZIE
Mazda 323 F przejęła jednak trochę cech po swoich poprzednikach. Bo chociaż stylizacja nie jest już tak szokująca, nadal nie wiadomo jak właściwie klasyfikować jej nadwozie. Pięciodrzwiowy hatch-back za sprawą dużego, dodatkowego okna bocznego w tylnej części sprawia wrażenie kombi. Nie zmienia to jednak faktu, że kształt samochodu jest bardziej konserwatywny, choć dynamiczny i pełny modnych ostrych linii. Trapezoidalne reflektory nadają przedniej części nieco oryginalności. Cały przód wyraźnie nawiązuje do większego modelu 626. Ten typowy obecnie zabieg upodobnienia pojazdu niższej klasy do auta klasy wyższej ma podnieść prestiż kompaktowej Mazdy. Udaje się to tym bardziej, że nowa 323 F zbudowana została na płycie podłogowej 626 i należy do większych samochodów w swojej klasie. Częściowo ma europejski rodowód, bowiem nadwozie opracowano w niemieckim ośrodku projektowym w Oberursel. To jednak nie wystarcza, by traktować ją jako auto europejskie.
WNĘTRZE
Rzut oka wystarczy by stwierdzić, że wnętrze nowej 323 F urządzono w typowo japoński sposób. Wszystko jest tutaj na swoim miejscu, ale w tym uporządkowanym świecie trudno znaleźć jednocześnie choćby odrobinę polotu. Za to tworzywa sztuczne są w dobrym gatunku, podobnie jak obicia tapicerskie. Wykończenie prezentuje wysoki poziom. Wszystko zmontowano solidnie i precyzyjnie. Zastrzeżenia można mieć tylko do niezbyt starannego wyciszenia. Najbardziej zwraca jednak uwagę funkcjonalność przedziału pasażerskiego. Oprócz schowków i uchwytów na napoje jadący mają do dyspozycji inne udogodnienia. Fotel pasażera można na przykład złożyć, uzyskując wygodny stolik. Oparcie tylnej kanapy pochyla się, co z zadowoleniem przywitają na pewno podróżni na długich trasach. Siedzisko tylnej kanapy można przesuwać w zakresie 16 cm, to umożliwia powiększenie bagażnika lub zwiększenie ilości miejsca dla nóg pasażerów jadących z tyłu. Tak naprawdę przestrzeń na nogi jest wystarczająca tylko wtedy, gdy kanapa jest maksymalnie cofnięta do tyłu. Oparcie tylnej kanapy dzieli się co prawda asymetrycznie i składa, ale ze względu na nie podnoszone siedzisko trudno uzyskać dodatkową płaską powierzchnię bagażową.
UKŁAD NAPĘDOWY
W rodzinnej odmianie 323 F przyjrzeliśmy się bliżej silnikowi o pojemności 1,5 dm3. Ta jednostka napędowa ma dwa wałki rozrządu w głowicy i cztery zawory na cylinder. Dzięki nowoczesnej konstrukcji pojemność 1498 cm3 wystarczyła do uzyskania pokaźnej mocy 66 kW, zupełnie umożliwiającej sprawne poruszania się tym kompaktowym autem. Elastyczność silnika nie zachwyca, ale utrzymana została na dość przyzwoitym poziomie. Po dźwignię zmiany biegów nie trzeba sięgać zbyt często. Zresztą pracuje ona precyzyjnie i lekko. Dobra dynamika zazwyczaj nie idzie w parze z niskim zużyciem paliwa. Mazda 323 F może się jednak pochwalić w tej dziedzinie bardzo dobrymi rezultatami. Średnie zużycie podczas testu na poziomie 7,2-5-8,6 dm3/100 km w różnych warunkach drogowych to dobra rekomendacja w czasach, gdy paliwo drożeje z dnia na dzień. Przy spokojnej jeździe na trasie z prędkościami 90-100 km/h można bez trudu uzyskać średnią 6,8 dm3.
UKŁAD JEZDNY
Podwozie to atut Mazdy 323 F. Samochód prowadzi się pewnie i precyzyjnie, wykazując lekką tendencję do nadsterowności. Konstrukcji zawieszeń poświęcono sporo uwagi, co procentuje podczas jazdy. Z przodu zastosowano co prawda klasyczny układ typu McPherson ze stabilizatorem, ale wahacze mocowane są do ramy pomocniczej, z korzyścią dla stabilności i komfortu. Z tyłu o dobrą trakcję dbają wahacze podłużne i poprzeczne oraz stabilizator. Elementem resorującym są sprężyny śrubowe. Nie można mieć zastrzeżeń do układu kierowniczego z dobrze dobraną siłą wspomagania. Za to hamulce budzą mieszane uczucia. Działają dość przeciętnie, nawet gdy są zimne. Wystarczy szybki przejazd przez miasto lub kilka kilometrów dynamicznej jazdy po górach, aby zauważyć wyraźne pogorszenie ich skuteczności.
Mazda 323 F jest dobrze przygotowana do pełnienia roli samochodu rodzinnego. Ma wygodne, funkcjonalne, dobrze wykończone nadwozie, mocny i oszczędny silnik oraz zawieszenia, bezpiecznie prowadzące auto w każdych warunkach. Gdyby lepiej wyciszono przedział pasażerski i wzmocniono hamulce, wizerunek tego modelu byłby niemal idealny.